:) W końcu!! Możemy powiedzieć, że się jako tako wykurowaliśmy :) A łikend rozpieszczał nas promieniami słonecznymi, oj rozpieszczał :) I marnotrastwem byłoby nie skorzystać z tak sprzyjającej aury :) Co prawda wypad na ryby i grzyby mimo, że kusił został przegłosowany na rzecz... spaceru kasztanowego :)
i porzucać do celu można :)
A Hanka taaaaaaakiego kasztana znalazła :)
Ups... to nie jest to, na co wygląda... ja wcale kasztanów nie podjadam
No i chodzi za mną i pilnuje. A kasztany mają taki ładny kolor. I są okrąglutkie! Na pewno da się je zjeść!!
- Ejjj no Brat! Tutaj jednego przeoczyłeś!! Do okulisty jazda!!
- Nie mędrkuj tutaj!! Bliżej masz do ziemi ;)
A grzyby też były :) tylko takie mniej jadalne ;)
Zaopatrzenie w tonę kasztanów, przygotowujemy się do ich przerobienia :) głównie w postanie róznych cudaków i straszaków na pająki :) bo podobno tam gdzie kasztany tam pająków brak :)
A fotki kota nie ma :) Hanka go skutecznie pogoniła :) a chciała tylko przytulić ;) Ojj biedna ta nasza Czarna :)